Wspólnota "W mocy Ducha"

Życie i zmartwychwstanie

<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-sBDSyd-qWGE/WN_eojCIa6I/AAAAAAAACfk/AMY0qESSGfsKKa2MxLfhyO4BnABUcMcCQCLcB/s1600/DSCN0549.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="150" src="https://1.bp.blogspot.com/-sBDSyd-qWGE/WN_eojCIa6I/AAAAAAAACfk/AMY0qESSGfsKKa2MxLfhyO4BnABUcMcCQCLcB/s200/DSCN0549.JPG" width="200" /></a></div><div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;"><b>Byl pewien chory, Lazarz z Betanii, z miejscowosci Marii i jej siostry Marty. Maria zas byla ta, ktora namascila Pana olejkiem i wlosami swoimi otarla Jego nogi. Jej to brat Lazarz chorowal. Siostry zatem poslaly do Niego wiadomosc: Panie, oto choruje ten, ktorego Ty kochasz. Jezus uslyszawszy to rzekl: Choroba ta nie zmierza ku smierci, ale ku chwale Bozej, aby dzieki niej Syn Bozy zostal otoczony chwala. A Jezus milowal Marte i jej siostre, i Lazarza. Mimo jednak ze slyszal o jego chorobie, zatrzymal sie przez dwa dni w miejscu pobytu. Dopiero potem powiedzial do swoich uczniow: Chodzmy znow do Judei. Rzekli do Niego uczniowie: Rabbi, dopiero co Zydzi usilowali Cie ukamienowac i znow tam idziesz? </b></div><a name='more'></a><b>Jezus im odpowiedzial: Czyz dzien nie liczy dwunastu godzin? Jezeli ktos chodzi za dnia, nie potknie sie, poniewaz widzi swiatlo tego swiata. Jezeli jednak ktos chodzi w nocy, potknie sie, poniewaz brak mu swiatla. To powiedzial, a nastepnie rzekl do nich: Lazarz, przyjaciel nasz, zasnal, lecz ide, aby go obudzic. Uczniowie rzekli do Niego: Panie, jezeli zasnal, to wyzdrowieje. Jezus jednak mowil o jego smierci, a im sie wydawalo, ze mowi o zwyczajnym snie. Wtedy Jezus powiedzial im otwarcie: Lazarz umarl, ale raduje sie, ze Mnie tam nie bylo, ze wzgledu na was, abyscie uwierzyli. Lecz chodzmy do niego. Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekl do wspoluczniow: Chodzmy takze i my, aby razem z Nim umrzec. Kiedy Jezus tam przybyl, zastal Lazarza juz do czterech dni spoczywajacego w grobie. A Betania byla oddalona od Jerozolimy okolo pietnastu stadiow i wielu Zydow przybylo przedtem do Marty i Marii, aby je pocieszyc po bracie. Kiedy zas Marta dowiedziala sie, ze Jezus nadchodzi, wyszla Mu na spotkanie. Maria zas siedziala w domu. Marta rzekla do Jezusa: Panie, gdybys tu byl, moj brat by nie umarl. Lecz i teraz wiem, ze Bog da Ci wszystko, o cokolwiek bys prosil Boga. Rzekl do niej Jezus: Brat twoj zmartwychwstanie. Rzekla Marta do Niego: Wiem, ze zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym. Rzekl do niej Jezus: Ja jestem zmartwychwstaniem i zyciem. Kto we Mnie wierzy, chocby i umarl, zyc bedzie. Kazdy, kto zyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to? Odpowiedziala Mu: Tak, Panie! Ja wciaz wierze, zes Ty jest Mesjasz, Syn Bozy, ktory mial przyjsc na swiat. Gdy to powiedziala, odeszla i przywolala po kryjomu swoja siostre, mowiac: Nauczyciel jest i wola cie. Skoro zas tamta to uslyszala, wstala szybko i udala sie do Niego. Jezus zas nie przybyl jeszcze do wsi, lecz byl wciaz w tym miejscu, gdzie Marta wyszla Mu na spotkanie. Zydzi, ktorzy byli z nia w domu i pocieszali ja, widzac, ze Maria szybko wstala i wyszla, udali sie za nia, przekonani, ze idzie do grobu, aby tam plakac. A gdy Maria przyszla do miejsca, gdzie byl Jezus, ujrzawszy Go upadla Mu do nog i rzekla do Niego: Panie, gdybys tu byl, moj brat by nie umarl. Gdy wiec Jezus ujrzal jak plakala ona i Zydzi, ktorzy razem z nia przyszli, wzruszyl sie w duchu, rozrzewnil i zapytal: Gdziescie go polozyli? Odpowiedzieli Mu: Panie, chodz i zobacz. Jezus zaplakal. A Zydzi rzekli: Oto jak go milowal! Niektorzy z nich powiedzieli: Czy Ten, ktory otworzyl oczy niewidomemu, nie mogl sprawic, by on nie umarl? A Jezus ponownie, okazujac glebokie wzruszenie, przyszedl do grobu. Byla to pieczara, a na niej spoczywal kamien. Jezus rzekl: Usuncie kamien. Siostra zmarlego, Marta, rzekla do Niego: Panie, juz cuchnie. Lezy bowiem od czterech dni w grobie. Jezus rzekl do niej: Czyz nie powiedzialem ci, ze jesli uwierzysz, ujrzysz chwale Boza? Usunieto wiec kamien. Jezus wzniosl oczy do gory i rzekl: Ojcze, dziekuje Ci, zes mnie wysluchal. Ja wiedzialem, ze mnie zawsze wysluchujesz. Ale ze wzgledu na otaczajacy Mnie lud to powiedzialem, aby uwierzyli, zes Ty Mnie poslal. To powiedziawszy zawolal donosnym glosem: Lazarzu, wyjdz na zewnatrz! I wyszedl zmarly, majac nogi i rece powiazane opaskami, a twarz jego byla zawinieta chusta. Rzekl do nich Jezus: Rozwiazcie go i pozwolcie mu chodzic. Wielu wiec sposrod Zydow przybylych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonal, uwierzylo w Niego.</b><o:p></o:p><br /> <br /><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Pan Jezus pokonuje dluga droge (nie tyle co do odleglosci, lecz czasu), aby dotrzec do tego, ktory zostal nazwany Jego przyjacielem. Zdumiewajacy jest jednak ten brak pospiechu. Skoro slyszy sie o chorobie przyjaciela, tego, ktorego sie kocha, naturalnym pragnieniem jest, aby jak najszybciej znalezc sie przy jego lozku. Jezus po tej smutnej wiadomosci zatrzymuje sie jeszcze na dwa dni, potem idzie, wydaje sie, bez wiekszego pospiechu, a nawet mowi wprost o swojej radosci z powodu smierci Lazarza. Nic wiec dziwnego, ze zarowno Marta, jak i Maria zwracaja sie do Niego ze slowami, w ktorych mogl pobrzmiewac wyrzut: Panie, gdybys tu byl, moj brat by nie umarl. Podobnie mowia miedzy soba Zydzi. Istotnie, Lazarz umarl, poniewaz nie bylo tam Jezusa. Ta niezwykla scena pokazuje prawde, ze nieobecnosc Jezusa staje sie przyczyna smierci. Jednak nie tylko! Jego przybycie sprawia, ze umarly, nawet od czterech dni, wraca do zycia. Jednak nie tylko! Dzisiejsza Ewangelia konczy sie stwierdzeniem: wielu wiec sposrod Zydow przybylych do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonal, uwierzylo w Niego. Oni takze ozyli, ale juz w wymiarze duchowym '+' ks. Adam<o:p></o:p></div>

Przepraszamy, komentowanie jest niedostępne.

Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy.