Wspólnota "W mocy Ducha"

Wyobrażenia

<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-plTXEUholw0/VPcXb1cy-ZI/AAAAAAAAAgQ/7HQrIBV6LtQ/s1600/DSCN0137.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-plTXEUholw0/VPcXb1cy-ZI/AAAAAAAAAgQ/7HQrIBV6LtQ/s1600/DSCN0137.JPG" height="150" width="200" /></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="background-color: white;"><b>Jezus powiedzial do faryzeuszow: Zyl pewien czlowiek bogaty, ktory ubieral sie w purpure i bisior i dzien w dzien swietnie sie bawil. U bramy jego palacu lezal zebrak okryty wrzodami, imieniem Lazarz. Pragnal on nasycic sie odpadkami ze stolu bogacza; nadto i psy przychodzily i lizaly jego wrzody. Umarl zebrak, i aniolowie zaniesli go na lono Abrahama. Umarl takze bogacz i zostal pogrzebany. Gdy w Otchlani, pograzony w mekach, podniosl oczy, ujrzal z daleka Abrahama i Lazarza na jego lonie. I zawolal: Ojcze Abrahamie, ulituj sie nade mna i poslij Lazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochlodzi moj jezyk, bo strasznie cierpie w tym plomieniu. Lecz Abraham odrzekl: Wspomnij, synu, ze za zycia otrzymales swoje dobra, a Lazarz przeciwnie, niedole; teraz on tu doznaje pociechy, a ty meki cierpisz. A procz tego miedzy nami a wami zionie ogromna przepasc, tak ze nikt, chocby chcial, stad do was przejsc nie moze ani stamtad do nas sie przedostac. Tamten rzekl: Prosze cie wiec, ojcze, poslij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pieciu braci: niech ich przestrzeze, zeby i oni nie przyszli na to miejsce meki. Lecz Abraham odparl: Maja Mojzesza i Prorokow, niechze ich sluchaja. Nie, ojcze Abrahamie - odrzekl tamten - lecz gdyby kto z umarlych poszedl do nich, to sie nawroca. Odpowiedzial mu: Jesli Mojzesza i Prorokow nie sluchaja, to chocby kto z umarlych powstal, nie uwierza.</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="background-color: white;">Jak by to bylo, gdyby stalo sie tak, albo inaczej? - ile razy wmawiamy sobie, ze nasza wiara wygladalaby inaczej, gdyby nie istniejace okolicznosci?! Myslimy o Apostolach - oni mieli latwo, bo znali Jezusa. Myslimy o swietych - mieli latwo, bo Pan ich wspieral szczegolnymi laskami. I tak nieustannie sie uspakajamy, ze przeciez nie nasza wina, ze co ja moge?, ze trudne czasy, ze wszyscy tak robia. Te nasze wyobrazenia nijak sie maja do rzeczywistosci. Kazdy ma szanse przezycia prawdziwej wiary i ksztaltowania jej wedlug woli Boga. Ale nie kazdemu starcza odwagi i wytrwalosci. Mozna czekac na urzeczywistnienie sie naszych wyobrazen, ale mozna tez po prostu wziac sie za siebie: realnie i konkretnie '+' ks. Adam</span></div>

Przepraszamy, komentowanie jest niedostępne.

Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy.