Moja droga
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-Wlf4EhMNaeg/Wbb0OyTnUbI/AAAAAAAAC-I/wUqekVitg9QrjtUBFD7gpp1HG8epuHFYACLcBGAs/s1600/DSC06957.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="150" src="https://3.bp.blogspot.com/-Wlf4EhMNaeg/Wbb0OyTnUbI/AAAAAAAAC-I/wUqekVitg9QrjtUBFD7gpp1HG8epuHFYACLcBGAs/s200/DSC06957.JPG" width="200" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b>Zdarzylo sie, ze Jezus wyszedl na gore, aby sie modlic, i cala noc spedzil na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywolal swoich uczniow i wybral sposrod nich dwunastu, ktorych tez nazwal apostolami: Szymona, ktorego nazwal Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartlomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Jude, syna Jakuba, i Judasza Iskariote, ktory stal sie zdrajca. Zeszedl z nimi na dol i zatrzymal sie na rowninie. Byl tam duzy poczet Jego uczniow i wielkie mnostwo ludu z calej Judei i Jerozolimy oraz z wybrzeza Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go sluchac i znalezc uzdrowienie ze swych chorob. Takze i ci, ktorych dreczyly duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A caly tlum staral sie Go dotknac, poniewaz moc wychodzila od Niego i uzdrawiala wszystkich.</b><o:p></o:p></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Czy zdarzylo Ci sie spedzic cala moc na modlitwie na gorze? Nie chodzi o przenosnie. Tak calkiem realnie na gorze, przez cala noc. Strach by bylo. Rozum podpowiada, zeby sie nie wyglupiac. No rzeczywiscie, czasy troche inne. Ale przede wszystkim inne stalo sie nasze myslenie. Wiecej wierzymy sobie niz Bogu. A jesli chce sie dokonywac rzeczy wielkich, to trzeba sie o to postarac. Trzeba znalezc swoja gore i swoja noc modlitwy. Kazdy ma swoja droge i nie trzeba powielac utartych wzorcow, ale trzeba sie wziac do roboty, inaczej nic z tego nie bedzie '+' ks. Adam</div>
Przepraszamy, komentowanie jest niedostępne.