Wspólnota "W mocy Ducha"

Usprawiedliwieni

<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-SkFN5Fs27Ck/Vjey0Q_UUpI/AAAAAAAABAY/9-3Urzbgym0/s1600/DSCN0594.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://4.bp.blogspot.com/-SkFN5Fs27Ck/Vjey0Q_UUpI/AAAAAAAABAY/9-3Urzbgym0/s320/DSCN0594.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="background-color: white;"><b>Gdy Jezus siedzial przy stole, jeden ze wspolbiesiadnikow rzekl do Niego: Szczesliwy jest ten, kto bedzie ucztowal w krolestwie Bozym. Jezus mu odpowiedzial: Pewien czlowiek wyprawil wielka uczte i zaprosil wielu. Kiedy nadszedl czas uczty, poslal swego sluge, aby powiedzial zaproszonym: Przyjdzcie, bo juz wszystko jest gotowe. Wtedy zaczeli sie wszyscy jednomyslnie wymawiac. Pierwszy kazal mu powiedziec: Kupilem pole, musze wyjsc, aby je obejrzec; prosze cie, uwazaj mnie za usprawiedliwionego. Drugi rzekl: Kupilem piec par wolow i ide je wyprobowac; prosze cie, uwazaj mnie za usprawiedliwionego. Jeszcze inny rzekl: Poslubilem zone i dlatego nie moge przyjsc. Sluga powrocil i oznajmil to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazal sludze: Wyjdz co predzej na ulice i zaulki miasta i wprowadz tu ubogich, ulomnych, niewidomych i chromych. Sluga oznajmil: Panie, stalo sie, jak rozkazales, a jeszcze jest miejsce. Na to pan rzekl do slugi: Wyjdz na drogi i miedzy oplotki i zmuszaj do wejscia, aby moj dom byl zapelniony. Albowiem powiadam wam: zaden z owych ludzi, ktorzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty.</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="background-color: white;">O wiele latwiej jest nam pragnac szczescia, niz faktycznie do niego dazyc. Cos na ksztalt skaldowskiej gonitwy za kroliczkiem. To moze brzmiec dziwnie, ale jednak zadowalamy sie tym, co znamy, choc ze swoistej poprawnosci, biadolimy nad swoim stanem. W dobrym tonie, a juz w polskim na pewno, jest wieczne usprawiedliwienie. Tyle rzeczy moglibysmy zmienic, gdyby nie to nasze 'ale'. Wciaz jeszcze nie czas, jeszcze niegotowi, jeszcze, jeszcze, jeszcze. I nie zmienia sie nic. Niby chcemy, ale po swojemu, tak zeby nie bolalo. Tak jakby Bogu zalezalo na sprawianiu nam bolu. Zyj tu i teraz. I pozwol sie prowadzic Bogu, bez plytkich usprawiedliwien '+' ks. Adam</span></div>

Przepraszamy, komentowanie jest niedostępne.

Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy.