Być dla

To, co bardzo uderza w dzisiejszej Ewangelii, to niesamowita samotność. Ów bogacz rozważa sam w sobie: moje spichlerze, moje zbiory, moje dobra. Ma tak wiele, a naprawdę nie ma nic. Nie ma imienia, nie ma rodziny, nawet słudzy są nieobecni. A on, można powiedzieć, już nie tylko liczy zyski, ale wręcz z nimi rozmawia. Dlaczego tak się dzieje? Ewangelia sama odpowiada: tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem. Znamiennym znakiem naszych czasów jest, podkreślona w Ewangelii, samotność. Żyjemy obok siebie, a nie ze sobą. A ponieważ z natury jesteśmy nastawieni na dialog, na relację, to jeśli nie mamy relacji z osobami, to wchodzimy w relację ze sobą i z rzeczami. I dlatego niestety potrafimy się troszczyć o świat materialny, potrafimy tej trosce podporządkować wszystko: zdrowie, rodzinę, sumienie, a troska o zbawienie nasze i bliskich zostaje zepchnięta na bliżej nieokreśloną przyszłość. Jesteśmy odpowiedzialni za siebie nawzajem. Papież mówił: Nasze społeczeństwo jest niestety zanieczyszczone kulturą „odrzucenia”, która jest przeciwieństwem kultury gościnności. To swoiste odrzucenie zaczyna się już w rodzinie – kiedy nie używa się już słów: cieszę się, że jesteś; jesteś dla mnie ważny; to odrzucenie ma swój wymiar w milczeniu wobec zła – kiedy nie potrafmy i nie chcemy, w imię świętego spokoju, przyprowadzić naszych bliskich do dobra. Co mówi Pismo: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował? Na co się zda ów święty spokój, o który tak dbałeś? Pomyślmy dzisiaj, co w minionym tygodniu zrobiłem dla kogoś bezinteresownie; nie z obowiązków, nie z pełnionej przeze mnie roli, ale z bycia dla? Z błogosławieństwem '+' ks. Adam
Przepraszamy, komentowanie jest niedostępne.